morze, jeziora, góry, Polska
16 maj 2012r.
Trudno spamiętać wszystkie anegdoty, jakie o Gnieżdżewie, wsi w pobliżu Pucka, opowiadają Kaszubi. Zdarzają się takie miejscowości — nie tyiko na Kaszubach — które już tradycyjnie, z pokolenia w pokolenie, stają się przedmiotem kpinek. Taka jest u nas rola Gnieżdżewa i gnieżdżewian, podobnie jak wsi Tuszkowy (patrz pod T) i Mściszewice. Po dziś dzień o-powiada się o ich mieszkańcach, jak to moczyli oni w rzece nogi i te nogi im się pomieszały, jak to im księżyc wypijał wodę ze studni, jak dla oszczędności zasiali sól w ogrodzie i zamiast soli pokrzywę żniwili... Gnieżdżewo słynęło ponadto z odwiecznego sporu z pobliskim Puckiem. Wszystkiego mu zazdrościło, a najwięcej — brzegu morskiego i śledzi. Za radą trzech miejscowych mędrców postanowili je zatem hodować u siebie, bo mieli we wsi staw. Kupili beczkę solonych śledzi i wrzucili do stawu — na roz-płodek. Kiedy minął rok, a 124 wszystkie próby złowienia choćby jednego śledzia zawiodły, gnieżdżewianie spuścili wodę Z jeziora. Znaleźli w nim jednak tylko ości i wielkiego, tłustego węgorza. „Ta bestia zeżarła nóm wsze-sczi sledze!" Ich oburzenie i gniew nie miały grania U-rządzili wielką naradę, jak tę bestię ukarać, i po długich debatach postanowili skazać węgorza na najstraszniejszą śmierć... przez utopienie. Przykuli go zatem do łańcucha i utopili pod Puckiem, skąd go jeszcze dotąd nikt nie wydobył. Gadki o gnieżdżewskich gburach pierwszy zebrał w całość Jan Patok (patrz pod P) i wydał w Gdańsku, w 1920 roku. Na tej pracy zasłużonego zbieracza oparł się znany gdański pisarz, Franciszek Fenikowski (patrz KASZUBY W LITERATURZE), pisząc swoją opowieść wierszem dla dzieci Gbury z Gnieżdżewa. Tyle w sferze gadek. W rzeczywistości Gnieżdżewo jest wsią pracowitych ludzi o ambicjach społecznych i kulturalnych i twórców ludowych. Tu mieszka stary rogownik (patrz ROGARSTWG) Leon Bizewski, tu maluje na szkle Anna Basman wraz z czterema córkami (patrz BA-SMANKI). Wieś darzy też pamięcią tych, którzy odeszli. W 1939 roku w obronie polskiego wybrzeża zginęło wielu jej synów. Dla ich uczczenia z inicjatywy mieszkańców wsi nadano w roku 1989 miejscowej szkole imię bohaterskiego obrońcy Helu, Leona Bizew-skiego, syna Teofila i Rozalii, ładowniczego 21 Baterii 2 Morskiego Dywizjonu Artylerii Przeciwlotniczej. Leon Bizewski zginął 6 września na cyplu helskich wydm na stanowisku bojowym. Wraz z innymi obrońcami wybrzeża został odznaczony pośmiertnie w roku 1945 Krzyżem Virtuti Militari.